Życie Ty moje, obłudna pani,
ciągle mnie rozczarowujesz, karmisz złudzeniami.
Twoje cięgi spadają na mnie, jak grom z jasnego nieba,
i ulatują moje senne marzenia.
Rozbita i przerażona trwam w bezsilności,
ogarnięta niemocą i dziką wściekłością.
Życie Ty moje, nadziejo moja,
jak długo można grać tak kiepską rolę,
bo czym jest życie jak nie sceną,
a my marionetkami na tym padole.
Życie Ty moje, przyjaciółko mija,
tknij we mnie siłę i wyrwij ze szponów nieudolności.
Wskaż i rozświetl mi drogę, którą pójść muszę,
aby ocalić siebie, a przede wszystkim marzeń okruszek...