note : Octomber-'08
post-wszystko. frojdyzmy.
beton zalewa moje płuca. monty pajton,
cała załoga śmiechu skacze po mnie. otwieram się
przed zamknięciem. jestem czyjąś nieobecnością.
przymykam dziś drzwi. to drzwi przymykają mnie.
skończę jako figurka żołnierza. skończę
w popielniczce śmierci. skończę jak każdy.
dmucham tylko. nadmuchałam sobie kawał świata.
przymknęłam na to oko. oko przymknęło mnie.
p o w t a r z a l n o ś ć .
maszyna pracuje, gorąca jak orgazm kobiety.
duszność i koci pazur przecinający spokojną myśl.
kamień opada na dno, w tym czasie moja prokreacja.
zdaje się być jedynie dopełnieniem. wciskają
inaczej, jakby wiedzieli. cóż możesz wiedzieć
skoro jesteś mną. moje sny są twoimi.
moje dłonie głaszczą, ranią twoją głowę.
twoja głowa uderza mnie, nagle.
ciepło jest przerażającym zimnem.
dotykasz na odległość. umartwiając się
konsumujesz. jesteś. martwy jak l a l k a
z żurnala. jesteś bo byłeś. jesteś bo będziesz.
w imieniu chwili, w obliczu
staniesz się czyimś staraniem.
będziesz sobie obcy, jakbyś pisał powieść
o wędrowniczku. siedząc w domu możesz być
chirurgiem albo muzykiem, bez dźwięków.
uderzysz w ścianę. wszystko będzie dobrze.