Generalnie powinnam łazić z takim bananem przyklejonym do facjaty bez przerwy, a chodzę myślę, przemyślam, rozmyślam, obmyślam... i czaję jakiegoś podstępa życiowego, który zaraz pierdolnie mnie młotkiem w łeb i sprowadzi do parteru.
Ale póki co, moment beztroski - długi weekend, czyli chwilo, jesteś piękna, trwaj.