Hej. ;)
Oj, znów opuściłam to miejsce na miesiąc. Jakoś nie umiem tu wrócić na stałe, ale nie umiem też z tego miejsca zrezygnować. Nie będę jednak już obiecać, że będę pisać codziennie, bo wiem, że nie będę. Nie bywam codziennie na laptopie przez naukę, a z telefonu/tableta dodawać nie lubię. Także postaram się wpadać tutaj od czasu do czasu, częściej sprawdzać co u Was. Mam nadzieję, że jeszcze mnie w ogóle pamiętacie. ^_^
Styczeń to był średni miesiąc. Sporo się działo, złego również, ale jakoś przeżyłam ten miesiąc. Jeśli chodzi o kompulsy to wyszło mi 10 dni z nimi, 21 bez. Cóż, pewnie mogłoby i być lepiej, ale to i tak jest progres w porównaniu z tym co było wcześniej. Kolejny cel? By luty prezentował się lepiej. :)) Muszę walczyć mimo porażek, muszę.
Na studiach zaczęłam teraz psychologię. Bałam się, że będzie to tylko kolejny, nic nie warty zapychacz, ale te zajęcia są cudowne! Psychoterapeutka, która je prowadzi bardzo ciekawie opowiada i można się wiele nauczyć zarówno o innych ludziach jak i o samym sobie. Będziemy także rozmawiać o zaburzeniach odżywiania, jestem ciekawa tych zajęć. Tydzień minął tak szybko, jeszcze jeden i koniec... A niektóre beznadziejne przedmioty ciągną się miesiącami...
Zdjęcie moje, zrobione dzisiaj po śniadaniu i pączku. Ciągle chodzę na siłownię, 2-4 razy w tygodniu. Dzięki temu mimo zdarzającym się kompulsom wyglądam chyba trochę lepiej. :)) Tak przynajmniej mi się wydaje. Nawet jeden kolega z grupy ostatnio mnie pochwalił. Powiedział, że widać efekty mojej siłowni i oby tak dalej. Dodało mi to trochę skrzydeł, fajnie jak ktoś zauważa, że nie stoi się w miejscu. ^^
Dodatkowo zaczęłam więcej jeść, jakoś o 200-300 kcal i wrócił okres. :)) Także wszystko chyba wraca na dobre tory.
Zdałam przedtermin z biochemii! Najpierw zabrakło mi do niego 0,25 pkt, które wywalczyłam. Potem napisałam na 50%, ale obniżli próg i zaliczyłam. Przypadek? A może w końcu musiało mi coś wyjść, żeby pokazać, że jeszcze na coś mnie stać? Bądź co bądź bardzo się cieszę, na razie kilka rzeczy układa się po mojej myśli.
Trzymajcie się i nie dajcie. ;*