Witajcie po przerwie! ^^
Tak, wiem, miałam tu wrócić na dobre, ale trochę brakowało mi na wszystko czasu i motywacji. Miałam jeden z bardziej zajętych okresów od początku tego roku. Teraz koniec roku, czas zrobić malutkie podsumowanie tego roku.
Mijający rok należał chyba nieco do mniej udanych niż poprzedni. Nie mam za bardzo czym się pochwalić poza jedną rzeczą...
"NIE ZJEM KUPNYCH SŁODYCZY PRZEZ CALUTKI ROK" - jutro to stanie się faktem, aż niemożliwe! 92 dni bez jakichkolwiek słodyczy, 365 dni bez słodyczy (batoniktów, czekolady, ciastek) za wyjątkiem ciast od czasu do czasu. Patrząc na to, że rok temu gdy tworzyłam to postanowienie noworoczne wyśmiewałam sama siebie, bo przecież wcześniej słodycze jadłam niemalże codziennie. Miałam nie jeść ich miesiąc, ale jak tyle dałam radę to ha, dlaczego mam nie dać rok? Tu weszła już jedynie ambicja. Wiem, że dałabym radę ciągnąć to dalej, ale po co? Nie chcę całkowicie rezygnować w życiu ze słodyczy, muszę tylko nauczyć się znaleźć zdrową równowagę i to jest jeden z moich celi na nadchodzący rok. Także Nowy Rok zacznę jakimś dobrym ciastkiem. :))
Poza tym mogę chyba powiedzieć, że od wakacji na nowo wkręciłam się w siłownię i mam nadzieję, że tak zostanie mimo, że czasu będzie mniej. Ano i biegałam sporo - do czasu. Więc w tym roku chcę biegać jeszcze więcej. Jestem zapisana na dwa biegi w tym na "Wings For Life" w którym zawsze chciałam wziąć udział, także motywacja jest. :))
Jeśli chodzi o dietowy aspekt życia to widzę dwa plusy. Schudłam jakieś 2-3 kg w tym roku, 2 w przeciągu jakoś ostatniego miesiąca, także jest progres. Minusy? Chyba straciłam okres na wieki, bo powinnam mieć go już jakiś miesiąc temu, cóż... Będę czekać jak na zbawienie, aż raczy się pojawić... Przecież aż tyle chyba nie ćwiczę i nie jem tak mało, żeby mi zaniknął na zawsze, bez przesady. -.-
Kolejnym plusem jest to, że polubiłam delektować się jedzeniem, bardziej kombinować w kuchni, insprować się. To świetne uczucie zrobić sobie piękną owsiankę, która nie dość, ze dobrze wygląda, to jeszcze lepiej smakuje. :)) Plan na ten rok? Poduczyć się kilku przepisów i jeszcze bardziej świadomie przyrządzać posiłki.
W tym roku również w końcu zdiagnozowałam moje niekontrolowane obżarstwo - jedzenie kompulsywne. Mhm... Czas, który minął od tamtego czasu chyba wystarczył na to, żeby się z tą myślą oswoić, a więc plan na nowy rok to zwalczenie tego cholerstwa do minimum.
Mimo powyższego jeśli chodzi o Boże Narodzenie, to były to pierwsze Święta od dawna, gdzie nie nażarłam się jak świnia. Jadłam więcej niż zazwyczaj, ale odmawiałam, przestawałam jak byłam najedzona. W Wigilię byłam a siłowni, a w drugim dniu Świąt po ponad miesięcznej przerwie przebiegłam 10,5 kilometra. :))
O, plusem też jest, że w końcu korzystam normalnie z kalendarza! Od razu zapisuję tam większość rzeczy, które mają się wydarzyć w najbliższej przyszłości, niesamowite!
Psychika? Ten rok nie wniósł nic konkretnego. Nadal są dobre i złe aspekty. Jedyny bardzo frustrujący to S., którego muszę wywalić z mojej głowy doszczętnie, bo nadal mnie czasami ściska jak o nim myślę lub go widzę. Poza tym wiem, że moja psychika jest nieco w strzępkach, ale to nic nowego. Większość życia czuję się przecież samotna.
Na całą listę postanowień noworocznych przyjdzie jeszcze czas, bo chcę nad nią spokojnie przez najblliższy tydzień pomyśleć, dopracować, wydrukować i ustawić w telefonie powiadomienia, by co miesiąc przypominać sobie o jej istnieniu. Może to też dobry okres, żeby wrócić tu w końcu na dobre? Nadal brakuje mi tego pisania, wylewania radości i żalów. Za wiele rzeczy ostatnio duszę w sobie.
Na ten moment życzę Wam Kruszyny wszystkiego co najlepsze w nadchodzącym roku, siły i motywacji do spełniania Waszych najskrytszych marzeń, czymkolwiek by one nie były. Do przeczytania w 2016 roku! :*
Inni zdjęcia: Mix pati991:) dorcia2700On najprawdopodobniejnieKormoran daje rade bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24