W sobotę, za namową frienda Szymona wybraliśmy się do Grudziądza. Pierwszy raz pojechaliśmy samochodem. Zawsze jeździliśmy pociągiem. Szczerze, to pociągiem jest o tyle lepiej, że można wypić sobie piwko, a autem? Skoro prowadziłem, to o moim kochanym "Leszku" mogłem zapomnieć... Kiedy dotarliśmy do Nich, tzn. do Ali i Moniki, to nie zwlekając ani chwili dłużej wybraliśmy się do "Piwnicy" na karaoke. Ależ było cudownie... Najfajniej było wtedy, kiedy z ailisz śpiewaliśmy "lemmon tree"- Fool's Garden...heh. Ala! Dlaczemu nie chciałaś The Fugges?. Dziewczyny! Dziękuję za wszystko!