2009 rok.
Być może najważniejszy. A ja im bardziej się zbliżam ku rozwiązaniu, tym mniej wiedzy posiadam.
Postanowień noworocznych nie nakładam na siebie, ponieważ należę do takowych co nie wierzą w ich spełnienie, ani w to iż w pierwszy dzień stycznia trzeba miec poukładane wszystko jak w zegarku. Tak samo, należę do tych ludzi, dla których zabobony to nie religia, tylko zwykłe "świnte gusła", od których usycha wiadomo co. A pf, śmieszy mnie takie podejście. A ironię losu mam głęboko, oj głęboko.
Puenta na koniec roku '08 : ..obserwować, nie obnażać się.