Zamiast na autorozwoju skupiam się na pierdołach. I jest to o tyle irytujące, że doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Inna sprawa robić idiotyzmy na za przeproszeniem ''nieświadomce", a inna z pieprzoną premedytacją. Wyrzuty sumienia zalewam kawą i zasypuję tabletkami na ból brzucha.
Tak więc mili państwo utknęłam sobie w uroczej spirali poczucia winy z okazji wszystkiego.