photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 9 SIERPNIA 2012

18.

Dwieście czterdzieści kalorii pochłoniętych. Czułam ich wycie, agonalne krzyki, gdy moje naprężone nogi delikatnie dociskały pedały roweru. Wszędzie było pusto. Samotne, samobójcze krople rzucały się gdzieniegdzie z szczytów szarych kłębów chmur, co zapewne wystraszyło większość ludzi. Liczyło sie każdy okrąg, który zatoczył pedał, każdy ruch noga, każda spalona kaloria. Napedałować się jak najwięcej. 1.2.3.4.5.6.7.8.9.10, zmniejszyć przerzutkę, ruszać nogami. Kilku wytrwałych pozostało. Widziałam chłopaka. Na patykowatych nogach, z desperacją w oczach, z obłędem na ustach, wysiłkiem na rękach. Biegł. Przed siebie, ze smutkiem w oczach, z chudością na twarzy. Nie wiem czy to moje własne demony szukają współcierpiący dookoła mnie, czy też naprawdę spotkałam współcierpiącą duszę. jeżeli tak, to czy widział mój obłęd w oczach, desperację siedzącą na mojej klatce piersiowej, czy słyszał wycie zjedzonych kalorii i czy czuł ten żywy ogień we mnie, który spalał resztki strawionego posiłku? Byłam dla niego tylko przelotnym obrazem, mignięciem na osi jego życia, nieistotnym, nietrwałym, jak on sam. Jak my sami. Tyle razy Cie już straciłam, że stało się to dla mnie poniekąd rzeczą naturalną. Skończyło się na wyrzuceniu zbędnych uczuć do toalety wraz z kilkoma łzami, spłukaniu toksycznych emocji i wtarcie zmęczonej twarzy nadzieją, która narobi więcej szkód niż planowałam. Znikam, powoli znikam. Kolejny kilogram odszedł w niepamięć. Chcę już niedzielę, niedzielę doskonałą w swej improwizacji, niedokładności. Chcę melancholijny wokal Briana, mokra trawę pod nogami i mililitry uczuć wylewające się z mego serca. Jeszcze trochę, jeszcze trochę... Wiem, że 59 kg jest raczej nie realne do osiągnięcia w 2 dni. Ale będę walczyć. Co prawda, w szoku byłabym gdyby przez dwa dni, pięć kilogramów obślizłych więzów tłuszczu, rozluźniło się i wyciekło ze mnie przez nogi, ręce, głowę, usta. Mimo wszystko rok szkolny na mnie czeka. Dlatego trzeba zniknąc, jak najszybciej. Żeby niepostrzeżenie wkroczyć w nowy semestr ciągłego teatru.

Komentarze

skinandbones rower. uwielbiam. czuję wtedy każdy mięsień. kocham czuć bolesne, satysfakcjonujące zakwasy.
10/08/2012 2:37:56
ficolo skończyło się wymiotami i długim snem.
10/08/2012 2:10:08
comeonskinny szukanie współcierpiącej duszy to nieodłączna część samotności
10/08/2012 1:40:26
thefatgirl chyba nawet chcę tego roku szkolnego, łatwiej będzie to wszystko udawać i tłumaczyć złym dniem w szkole.
10/08/2012 1:04:36
~zniknac jedziesz na Placebo ? zazdroszczeee
10/08/2012 0:10:48
mahlgrad 'semestr ciągłego teatru' jak idealnie dobrane słowa, do rzeczywistości
09/08/2012 21:18:23
fragilebones ale ona mi nie zabiera internetu, tylko klucze do domu.
09/08/2012 20:55:43
isone też jeżdże mnawet w deszczu
09/08/2012 20:37:25
fragilebones na goły tłuszcz chyba
09/08/2012 20:36:37
fragilebones nie kłóć się
09/08/2012 20:32:58
abcdiet dziękuję <3
09/08/2012 20:18:55
ruine Tutaj jest tak przeraźliwie zimno i smutno.
09/08/2012 20:06:03
incipit takie jest życie.
09/08/2012 20:16:37
abcdiet tylko kiedy?
09/08/2012 19:32:32
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika incipit.