A więc piszę co czuję, bo uczucia to ważna sprawa, a ludzie tak często ich unikają lub o nich nie mówią.
I boli mnie piękno tego świata, które niszczą ludzie.
I boli mnie to jak ludzie go nie szanują
i mam dość tego syfu.
Boli mnie jak i to, że ludzie się kochają, a ze sobą nie są.
Bo moim zdaniem, jak się kochają, to siebie potrzebują,
a gdy ze sobą nie są, to cierpią.
I boli mnie, że słońce tak dawno nie wychodziło.
I boli mnie to, że chociaż mówię prawdę to ludzie nie słuchają.
I boli mnie to, że gdy mówię, to nikt nie słyszy,
tylko udaje.
Tak źle mi w tym miejscu, a czasem tak dobrze,
to ciągłe niezdecydowanie mnie trochę męczy.
Dlatego chciałabym uciec.
Wziąć plecak, w niego coś, całe nic.
I iść przed siebie,
z kimś, kto by mnie kochał.
Kto ogrzewałby mnie w zimne noce, i trzymał za rękę gdybym spadała.
Robił by wszystko ze mną.
Bo samotność to bolesna sprawa, szczególnie gdy ma się wokół siebie sto osób.
Bolą mnie krzywdy ludzi,
a raczej to co robią,
to jak niszczą samych siebie.
I gdybym wiedziała, że jestem dobrym człowiekiem,
podeszłabym do Ciebie i powiedziała co czuję.
Ale nie mowa tu o tym co bym chciała, a raczej o tym co mnie boli.
Gdyby, chociaż, a może raczej na pewno to się zalicza, do tego co mnie boli.
Bo niemoc zrobienia tego, jest dość bolesna, ale to tylko kwestia psychiki, może dlatego właśnie tak ciężka kwestia.
I nie ukrywam, czuję jak gdyby w mojej głowie, znajdowały się fale oceanu, uderzające tu i tam,
a bolące niczym kawałki szkła,
wbijające się tu i ówdzie.
I siedząc sobie i to pisząc czuję pustkę, której nie ma kto wypełnić,
a raczej której nikt nie umie wypełnić.
A w słuchawkach leci Bisz, który mówi mi o tym że każdego dnia żałuje,
i wątpi,
i popada w paranoję.
*
Czasem też myślę o tym, gdybym to była ptakiem i moje życie wypełniała wolność.
Taka bez punktu zaczepienia, ale to chyba nie to.
No i myślę też o tym, czy by nie popłakać,
ale chyba już za często to robię.
Myślę też, że dobrze by było się już odnaleźć i znaleźć koniec tęczy.
Ale to chyba nieważne.
I zastanawiam się, co dla Ciebie w tej chwili jest ważne.
I uważam, że jestem wrażliwa.
A to zabija powoli mnie i moje ja.
I chyba już nie chcę nic pisać.