Wróciłam i ledwo, ale żyję. Tak wyglądałam po pięciodniowej bibie nad morzem. Closterkeller skutecznie zregenerował moje siły witalne na kilka magicznych godzin. ^^ Ale o tym jeszcze będzie. Reasumując, jest lepiej niż gorzej. Jeszcze tylko kilka dni i będę mogła jeździć na rowerze godzinami. No i mam nadzieję, że jeziora trochę się nagrzeją.