scena jest nasza.
Kiedy uświadamiam sobie jak bardzo moje życie może sie zmienić, jak szybko może sie rozwalić, coś co było kiedyś tak piękne. Zaraz po takich myślach pojawiają sie w mojej głowie obrazy ...Obrazy, które pokazują na jak wiele sposobów mogę umrzeć. Widzę oczami wyobraźni zakrwawioną żyletkę i krew, wszędzie krew. Na nogach, rękach, ubraniach. Albo widzę starą stodołę, a na jednej z belek wisi sznur...Widzę też czasami przepaść z ostrymi i śliskimi krawędziami, tylko czyhających na moment w którym choć na chwilę stracisz stabilność. Widzę też inne rzeczy, obrazy przesuwają się przed moimi oczami ..głęboka studnia, ciemny las, stary nawiedzony dom, wielki karabin w ręku jakiegoś mężczyzny...Po chwili otwieram oczy, patrzę na siebie w lutrze i uśmiechając się drwiąco mówię : "I tak nigdy tego nie zrobisz tchórzu."...