Tak, tak, ukradłam zdjęcie z googli, przepraszam. Jest.. nie wiem jak jest. Raz jest dobrze, zaraz potem robi się chujowo. Jestem tym zmęczona, mam dość. Wkurzają mnie otaczający mnie ludzie. Wszyscy są tacy nietolerancyjni, puści. Tym co mówią, obrażają mnie i moje poglądy. No ale kogo to interesuje, przecież dwie, czy trzy osoby nie wygrają z całą szkołą. Czasem mam ochotę pewnym osobom mocno wpierdolić, naprawdę. Znowu się zaczęło. Miałam nadzieję, że wtedy to był koniec, że już się nie powtórzy, że będę miała spokój. Nie wiem jak masz zamiar to zrobić, ale przestań. Ogólnie to bawi mnie cała ta sytuacja - nagle 'wszyscy' wiedzą. I to nie ode mnie. Chyba zrobię tak jak planowałyśmy na przerwie. Nieważne, może nie będzie tak jak myślałyśmy.. Może nikt się nie dowie, może to podziała i się ode mnie odpierdoli..
Hm, pozytywne momenty dzisiejszego dnia:
-spóźnienie się na fizykę
-próba zaśnięcia na fizyce
-łózko po przyjściu do domu
-wskakiwanie pod każdy przejeżdżający pojazd - niestety każdy z nich się zatrzymywał (czyli to liczy się jako pozytywne, czy negatywne?)
-perfidne okłamywanie rodziców
-herbata
Negatywne momenty:
-kartkówka z fizyki
-sprawdzian z matematyki
-praca 'grupowa' na polskim
-kartkówka z angielskiego
-powrót do domu
-rozmowa z mamą
-marznięcie na rynku
-bycie zmuszanym do myślenia po 21.
6:8. Czyli dziś było beznadziejnie.