To uczucie przez cały czas mi towarzyszy. Nie potrafie pogodzić się z tym, że można być aż tak fałszywą osobą. Przesiąkniętą do szpiku kości. Tyle pytań przeciska się przez moją głowę i irytuje mnie to. Nic mnie to już nie obchodzi, ale kiedyś znaczyło to dla mnie bardzo dużo dlatego teraz nie mogę uwierzyć w to, że to wszystko było nic nie warte. Teraz jest to bez znaczenia. Wszystkie słowa, spotkania, wspaniale spędzone godziny, dni, ygodnie, miesiące, lata. Na nic się to zdało. Tak trudno mi uwierzyć w to, że przyjaźń którą uważałam za prawdziwą, wyjątkową, najlepsza prysła jak bańka mydlana i jej nie ma. Nie zostało po niej nic, poza zniszczoną słomką, która nie nadaje się już do drinków, tylko do kosza.
-Impreseed.
Dobry wieczór!
Co u Was? ja mam troszkę wolnego czasu i troszkę więcej słów do oddania.
Dziękuję za to, ze jesteście! Odzywajcie się, czytajcie poprzednie posty, komentujcie, bo na kliknięciu 'fajne' mi nie zależy. Zależy mi na obecności moich Czytelników oraz na ich opinii na temat tego, co piszę. Piszę to dla Was!
Polecajcie znajomym!
Dobrej nocy życzę :*
Pozdrawiam!