Czasami wydaje mi się że Cię widzę, siedzisz na swoim ulubionym miejscu, trzymasz swoją ulubioną książkę i czytasz.
Czytasz ją choć zrobiłeś to już milion raz, nadal uwielbiasz wracać do swoich ulubionych fragmentów. Z wielkim uśmiechem i zaciekawieniem
unosisz wzrok znad książki i pytasz czy możesz mi przeczytać choć kawałek. Zgadzam się bo chcę usłyszeć twój głos, tak bardzo go potrzebuje, a wtedy...
Wtedy twoja osoba jakby znika, rozpływa się we mgle a ja po raz kolejny zalewam się słonymi łzami.
Przecież Cię nie ma, nie ma Cię już ponad rok a ja nadal siadam w tym samym miejscu co zawsze i nasłuchuje czy aby na pewno nie czytasz mi kawałka tej
prze nudnej książki którą nazywałeś swoją ulubioną. Wypatruje twojej osoby, choć wiem ze nawet jak się pojawi będzie tylko moją wyobraźnią.
Potem płaczę, zalewam się potokiem słonych łez żalu, smutku i rozpaczy, bo uświadamiam sobie że odszedłeś na zawsze.
Po takim incydencie zazwyczaj idę do Ciebie, idę na cmentarz siadam na przy grobowej ławce i patrzę na male zdjęcie na kamiennej płycie. Tam przesiaduje kilka godzin, rozmawiam z tobą, opowiadam i jak bardzo mi Cie brakuje, jak cholernie tęsknię i co dzieje się w moim życiu.
Nie raz nawet próbowałam dołączyć do Ciebie, zawsze jednak czuwasz nade mną i nie pozwalasz mi dokończyć swojego dzieła.
Wizyta na cmentarzu daje mi jakieś ukojenie, ale tylko chwilowe bo kiedy wracam do domu, znów się rozklejam.
W łóżeczku czeka przecież nasz synek, niczemu nie winne dziecko które nigdy nie pozna swojego ojca. Nie zdążyłeś go nawet zobaczyć, nie udało się, to boli najbardziej,
Wiem jednak że znasz go doskonale, każdego dnia patrzysz przecież na nas z góry, wspierasz nas i pomagasz, bez Ciebie nie dali byśmy rady.
Gdybyś był tu na ziemi życie było by prostsze, ale to nie możliwe. Tak wiec proszę Cie kochanie, opiekuj się nami, nie pozwól robić mi głupstw i wspieraj w walce o lepsze jutro dla naszego syna.
Bądź choćby słońcem wpadającym przez okno czy wiatrem poruszającym liście ale bądź obecny. Dla mnie i tak zawsze będziesz jedynym i będziesz żył w moim sercu...
Takie coś całkiem innego niż moje dotychczasowe opowiadania, napisane jakiś czas temu, chyba pod wpływem jakiegoś filmu, teraz już sama nie wiem.
Jak wam się podoba?