Wyszłam z domu. Lekka mżawka przeszła w silny deszcz. Nie przeszkadzało mi to. Ubrana w czarne spodnie od dresu, w których mam zwyczaj przebywać w domu, żółta bluza z kapturem. Na górę zarzuciłam skórę Twoją skórę. Na nogi ubrałam glany te w których Ty zawsze spacerowałaś ze mną nad ranem. Usiadłam na murku, tak na tym murku na którym miałam w zwyczaju siadać z Tobą. Z trudem odpaliłam papierosa. Deszcz przybierał na sile, moje mokre już włosy rozwiewał silny wiatr. Zaciągając się trucizną poczułam Twój zapach, Twoją rękę odgarniającą mi włosy z twarzy. Usłyszałam Twój spokojny głos. Czułam się tak spokojna. Wszystko było na swoim miejscu. Z zamkniętymi oczyma wsłuchiwałam się w Twój spokojny oddech. Otworzyłam oczy by ujrzeć Twoje. I wszystko prysło. Deszcz przybierał na sile, wiatr wiał nadal a Ciebie nie było. Łzy powoli zaczęły ściekać mi po policzkach, zawsze w takich momentach byłaś przy mnie.
Biegiem wróciłam do pustego domu. Siedzę w swoim pokoju, popijam zimną już kawę i staram się opanować cieknące łzy i przyspieszony oddech. Tak, mogłabym teraz do Ciebie zadzwonić, ale czy odbierzesz ? Boję się tego, że gdy usłyszę Twój głos, znów zacznę udawać, że jest w miarę okej. Zawsze tak robię, nie chcę sprawiać Ci problemu. Piszę tutaj, może to przeczytasz. Może nawet teraz. Może w tym momencie zaczniesz się ubierać i przybiegniesz do mnie. Marzę o tym. Proszę, chodź do mnie. Jest mi tak pusto.
Ten czas jest inny. Jest zły. Wszystko co inne jest złe. Chcę poczuć Twój zapach, zobaczyć Twoje zmęczone jak moje oczy. Chcę być z Tobą. Zachowaj miłość do mnie. Ja to wciąż trzymam przy sobie. Boję się. Chcę schronić się w Twoich ramionach. Chcę, abyś Ty poczuła mój ostatni oddech. Pragnę byś mnie zachowała w sobie. Moje wszystkie myśli są o Tobie. Tęsknie za tym czasem, za światem kruchych rzeczy. Zamykasz oczy by zniknąć, modlisz się by wszystkie sny Cię opuściły ja także. Tylko gdy budzisz się w środku nocy, on przy Tobie jest. A ja jestem wciąż sama. Nikogo tu nie ma i ta prawda doprowadza mnie do szaleństwa. Jestem przerażona tym co widzę, jednak wiem, że najgorsze ma jeszcze nadejść. Zdrętwiała własnym strachem i oślepiona przez własne łzy trwam tu i czekam na Ciebie. Musisz obok mnie trwać bym potrafiła oddychać.
Kiedyś byłaś bardziej, teraz jesteś mniej bardziej&
Nie wiem jak nazwać relacje między nami.
Proszę, nie pozwól by tak to się skończyło.
Niebieskooki Aniele Grzechu, błagam.
Dzis popelnie samobojstwo