Ale mnie tu dawno nie było :)
No cóż, brak ochoty na bezsensowne pisanie tu.
Zdjęcie z Mirosławcem i Izabellą.
Na cudownej sofie lokalu Sting. :D
Te meble przeżyły niejedną sesję xD
Co u mnie?
Hmm... No choroba mnie okropna wzięła,
Nie mam głosu .Jest zabawnie.
Zaczął się grudzień. A ja wciąż nie mogę rozkminić jak to możliwe, że czas biegnie mi tak szybko.
Za szybko.
Półmetek - zajebistyyyyyyyyyyyyyyyyy! (Bez kilku incydentów, ale to nie mówmy o tym).
Potem różne historie, rozprawa sądowa, choroba, kłótnie, andrzejki, i kilka dni wyciętych z życiorysu przez chorobę.
Hey, boy I really wanna se if you...
Było miło. Jak sobie tak pomyślę, to rzeczywiście było miło. Przez kilka głupich przezroczystych, podartych już teraz na kawałeczki jak nieważne dokumenty, momentów. Chwil-paragonów. Przez chwilę rzeczywiście było miło.