Mam nadzieje, że mnie jeszcze pamiętacie.

Zrobiłam zadługą przerwę, nareszcie mam czas, aby dowiedzieć sie co u Was. Ten tydzień, był najgorszym z możliwych. Poniedziałek, wtorek, środa istna masakra, sprawdziany, kartkówki i pytanie. Czwartek już lepiej, piątek wigilia klasowa.-,-

Otóż, moja kochana klasa wymyśliła by zrobić wigilie, ale bez potraw, i bez cistek, tylko co .? Pizza. Japierdl.

Głupio mi było odmawiać, a do szkoły musiałam musowo iść. Zjadłam 1/4 kawałka, było mi tak nie dobrze. Fuuuj nigdy więcej.

Przez to przytyłam kilogram, Boże, nienawidze sie przez to, chciałąm już zobaczyć te 43 na wadzę.

Tak poza tym, zostały dwa dni do wigilii. Lubię święta, ale nie jedzenie. Rozmawiałam z mamą, i powiedziałam jej, że chce zrobić sobie właśne potrawy na tą kolację. Byłam zaskoczona, ale zgodziła się. Zaskoczenie pozytywne, wydaje mi się, że zaczyna mnie rozumieć.

Tak jeszcze na koniec chciałam Wam życzyć cudownych, rodzinnych, cieplutkich i co najważniejsze chudziutkich Świąt Bożego Nararodzenia, aby to wszystko co zjecie poszło Wam w cycki .;*

Wesołych Świąt Kotkii <3