Przyszedł parch!
Dwa tygodnie (?) bez neta to naprawdę kalectwo!
Picie wina na dachu samochodu jadąc przez miasto z Tesco do marcina na chate gdzie nie dojechaliśmy bo jakimś cudem byliśmy na ostrowach, później w kłobucku, nie wiem po co ;P
Chillout leżąc w alejach z grzesławem o 3 w nocy obtuleni kocykiem
i ptare innych sytuacji o których wstyd nawet parchom opowiadać ^^
"Anyway przeżyłem tam ziom great chwile
Się nie nudziłem for so good się bawiłem"
Tonyy reggae! Dzięki czośnie;**