rozdział 4 - deja vu
Znalazłam się na pięknej łące. Na jej skraju ujrzałam malutki domek cały wykonany z drewna.
Moje oczy zaszły mgłą. Przed nimi ukazała mi się moja córka, z którą się bawiłam. Była jeszcze mniejsza niż teraz. Miała około pięciu lat. Uśmiechała się do mnie najpiękniejszym z uśmiechów, które widziałam. Poczułam déja vu, jakbym to wszystko przeżywała już kiedyś.
Spostrzegłam chłopaka, był w moim wieku. Powoli zbliżył się do mnie. Wymieniliśmy kilka zdań. Zaczęłam krzyczeć na niego, nie wiem z jakiego powodu. Nic nie słyszałam. W mojej głowie była głucha cisza. Do dyspozycji miałam tylko oglądanie obrazu. Oboje zamilkliśmy. Zbliżył się do mnie, po czym spojrzał mi głęboko w oczy. Po chwili jego usta zatopiły się w moich. Zdałam sobie sprawę z tego, że obserwuję scenę swojego pierwszego pocałunku. Wszystko było takie wyraźne - każdy szczegół.
Przed oczami pokazała mi się kolejna wizja - wizja mnie, jak wyglądałam kiedyś, a jak wyglądam teraz. Byłam inna, niż kiedykolwiek to sobie wyobrażałam. Moje krótkie dotychczas włosy zrobiły się długie i proste, co mnie nieco zdziwiło, bo kiedyś miałam czarne loczki.
Przyjrzałam się sobie uważniej. Wtopiłam wzrok w swoje oczy. Miały bardzo piękny kolor. Na pierwszy rzut oka, tęczówki były zielone, ale zdobiło je brązowe wnętrze.
Dopiero po chwili spostrzegłam, że wyglądam jak moja mama, gdy miała około dwudziestu lat. Byłam śliczna.
Kolejne wspomnienie wtarło do mojej głowy. Siedziałam w jakimś budynku. Po wystroju wnętrza spostrzegłam, że był to mój stary dom, gdzie mieszkałam, gdy sama byłam jeszcze dzieckiem.
Siedziałam na starej kanapie. Obok mnie siedziała moja matka. Była taka młoda! Nie miała więcej niż 18 lat, to było pewne. Sama nie miałam więcej niż rok.
Wszystko wydawało mi się takie bliskie! Te obrazy wiszące na ścianach, fioletowe firanki...
Mama podeszła do mnie bliżej, po czym pocałowała delikatnie w czoło i wzięła na ręce. Poszłyśmy do pokoju, w którym stało wielkie, różowe łóżeczko.
Zdałam sobie sprawę z tego, że w moich wspomnieniach nie było mojej mamy - tam byłam ja, a na rękach właśnie niosłam moją córkę, aby poszła spać. Byłam bardziej podobna do swojej mamy, niż mogłam to sobie wyobrażać.
Znowu zobaczyłam łąkę - była to już rzeczywistość, a nie wspomnienia.