spotykamy w naszym życiu wielu ludzi. przychodzą oni i odchodzą w odpowiednim czasie, w zależności od tego ile kto dla nas znaczył.

jedni przechodzą "bez echa", niezauważeni nawet za bardzo, inni wnoszą więcej lub mniej do naszego życia.

są też ludzie, którzy zmieniają nasze życie bezpowrotnie i nigdy nie mamy na to wpływu. jedni zmieniają je na lepsze, sprawiają, że jesteśmy lepszymi osobami, że nasze życie nabiera sensu i kolorów. potrafią zauważyć w nas wszystko to, co mamy najlepsze, co należy pielęgnować.

motywują nas codziennie, byśmy pracowali nad sobą, nie poddawali się, wierzyli w powodzenie.

są dla nas opoką, podporą, bezpiecznym miejscem, azylem, w którym możemy się schronić, przeczekać najgorsze, wypłakać w tych złych dniach.

ale są też ludzie, którzy mimo tego iż zmieniają nasze życie o 180 stopni, niszczą nas. niszczą w nas wszystko to co najlepsze- radość z małych rzeczy, drobnych gestów, milych słów. niszczą nasze po części dziecięce postrzeganie świata, które czasem jest dużo lepsze niż surowe oko dorosłego człowieka. niszczą w nas chęć tańczenia w letnim deszczu czy w pokoju w samej bieliźnie. odbierają radość z tych niewielkich rzeczy- nowej fryzury, butów czy sukienki.

ale mimo wszystko, ci ludzie kształtują nas takim, jakim jesteśmy teraz. każdy z nich- ten co wniósł niewiele, czy ten co przewrócił nasze życie do góry nogami- zmienili nas i mają w zasłudze to, że dzisiaj patrzymy na świat w ten sposób, z tej perspektywy. że te a nie inne wartości są dla Ciebie najważniejsze. że decydujesz sama, świadomie i dobrowolnie poświęcać część swojego życia dla drugiej osoby. że świadomie rezygnujesz ze swoich planów czy niewiele znaczących czynności tylko dlatego, że wiesz iż to uszczęśliwi drugą osobę, da jej poczucie spokoju i bezpieczeństwa.