-To, że jestem wolna nie znaczy, że będę całować się po kątach z każdym napotkanym chłopakiem, a nawet z marzeniem milionów nastolatek Louis'em... Jak ty masz na nazwisko?
-Jak możesz nie wiedzieć?! I jak możesz mieć w swojej szafie paski?!-wskazał na jedną z moich ulubionych bluzek.
-Louis'ie Jakmożeszniewiedzieć, mam te paski, bo je lubię, problem?
-Wielki. Nie mam tak na nazwisko, tylko Tomlinson, a na paski to ja mam zezwolenie i wyłączność w całym UK.
-Pokaż mi jakiś certyfukat.
-Teraz to żeś dowaliła... Nie wożę tego po całym świecie.
-To ci nie uwierzę i będę je nosić. Nawet jakbyś pokazał to bym je nosiła...
-Buntowniczka...
-Nie..? Caitlin..?
-Niech ci będzie... Zajmij się tym projektem...
-Już go znam na pamięć, mam pamięć fotograficzną.-wytknęłam mu język.
-Okej, a mogę skorzystać z laptopa?
-Jak chcesz skorzystać to na dole jest toaleta...
-Musisz tak lapać za słowa??? Spytam tak, mogę sprawdzić swojego twittera?
-Proszę bardzo.-odsunęłam się i zrobiłam dostęp do komputera.
-Jakaś ty miła. Dziękuję.
-To ja pójdę przymierzyć mój jutrzejszy kostium.-wzięłam ciuchy i zasłoniłam się parawanem.
-Cat, masz twittera?-zapytał.
-Może mam...
-A podasz..?
-caitlin_c.
-Dziękuję... Ej, a followniesz mnie? Będę miał jedną osobę bliżej do 5 milionów.
-Nie, no spoko...
-Liam cię followuje? Jak?!
-Pytał się o mojego tt, więc mu podałam. Proste i logiczne...
-Założę się, że miałaś miliony wiadomości z prośbą o to czy napiszesz do niego żeby ich follownął.
-Tak jakby...
-Oni wszyscy ci powiedzieli, prawda?
-Yhym...-zaśmiałam się-Ale tego też im nie mów...
-Spoko... Już się ubrałaś?
-Yhym...-wyszłam i mu się pokazałam.-Jak za starych czasów-zaśmiałam się.
-Tak się ubierałaś?
-Podobnie...
-Ładnie ci w tym, tak inaczej, ale nie przyzwyczajaj się, w sukienkach wyglądasz też pięknie.-spojrzałam na niego groźnie-Tylko stwierdzam fakty-uśmiechnął się-Śpisz tu?
-Chyba na to wygląda... A ty gdzie śpisz?
-Sam na kanpapie w salonie, idziesz?
-A zapraszasz mnie?
-To twoje mieszkanie...
-A no racja. Więc idę, nie będę się tu cisnęła na podłodze. Tylko się przebiorę...
-Ubierzesz tą piżamę co ostatnio?-poruszył znacząco brwiami.
-Nie. Ubirę piżamkę kombinezon-powiedziałam sarkastycznie.-JA nie mam innych piżam niż ta co ostatnio.
-Ale fajnie...
-Ale wezmę sobie kacyk, a ty będziesz miał sobie kołdrę.
-Mniej fajnie, ale ok.
-To idź mi zrób miejsce, a ja zaraz przyjdę.- Poszedł ślamazarnym krokiem na dół, a ja za nim i poszłam do łazienki. Ogólnie to była godzina 3 w nocy, więc ogarnęłam się szybko i poszłam do Lou. Ten już leżał po jednej stronie i czekał aż położę się obok. Tak też zrobiłam i nakryłam się kocem, który ze sobą przyniosłam.-Dziękuję. Dobranoc.-powiedziałam i odwróciłam się do niego plecami.
-Ehh...
-Co znowu?-spytałam troszke zdenerwowana.
-Bo Harry zawsze całuje mnie w policzek na dobranoc, a dzisiaj zapomniał... No i chyba nie zasnę...-westchnał.
-Jak mi przykro...-powiedziałam sarkastycznie.
-Nie pomożesz mi?-zapytał zawiedziony.
-A jak pomogę to zamkniesz w końcu swoją szanowną buzię i dasz mi spać???
-Tak.-odwróciłam się i pocałowałam go w policzek.-Dobranoc.-powiedział zadowolony. PRzewróciłam oczami i spróbowałam zasnąć, lecz po chwili poczułam jak ktoś się do mnie przytula.
-Nie pozwalasz sobie za dużo?-wyszeptałam. Nie odpowiedział.-Jeśli się nie odsuniesz to zaraz wylądujesz na podłodze, albo sobie pójdę-natychmiast się odkleił-No.-było miło, ale bez przesady, pomyślałam. Zamknęłam oczy i usnęłam.
-Patrzcie jak słodko wyglądają-usłyszałam głos Doniyi.
-Zróbmy im zdjęcie i wstawmy na tt-stwierdził Harry.
-Taa, i zaraz będzie w całym internecie i gazetach.-powiedział Liam.
-Albo ich obudźmy, bo trzeba się niedługo zbierać.-rzekł Zayn.
-O tak, obudź ich, może Cat zrobi te pyszne naleśniki, bo jestem głodny-wyznał Niall.
-Albo mam pomysł...-powiedział Harry. Zaraz rozdzwonił się czyjś telefon-Oo, dzień dobry pani Tommo... Nie, Lou jeszcze śpi...
-Mama?!-krzyknął Louis.-Nie śpię!-przeturlał się przeze mnie i z hukiem wylądował na podłodze.
-Debilu!-krzyknęłam. Wszyscy oprócz nas wybuchnęli śmiechem.
-Pięknie Lou, pięknie...-powiedział Liam.
-Daj mi mamę!-rozkazał.
-Twoja mama nie dzwoniła...-rzucił w niego telefonem Harry.
-O nie! Pożałujesz tego kochanie!-powiedział Lou, wstał i rzucił się na przyjaciela.
-Widzę, że fajnie się bawicie, ale która godzina?-zapytałam.
-9.-oznajmił Niall.
Wsykoczyłam z łóżka jak oparzona i pobiegłam do łazienki. Za sobą słyszałam śmiechy. Wzięłam szybki prysznic i owinieta ręcznikiem wybiegłam z pomieszczenia wpadając na Zayn'a.
-Uważaj jak chodzisz!-krzyknęłam na niego.
-To ty wybiegasz i nie patrzysz na nic dookoła.-stwierdził.
-Nie wmawiaj mi, że to moja wina, a teraz mnie przepuść, bo muszę iść się ubrać...
-W tym też ładnie wyglądasz.-puścił mi oczko. Przewróciłam oczami i poszłam na górę. Ubrałam się normalnie, a rzeczy wybrane do samolotu spakowałam w torbę podręczną. Zbiegłam szybko na dół.
-No to ja już będę się z wami żegnała-oznajmiłam.
-Już? A dokąd w ogóle lecisz?-zapytał Harry.
-Tajemnica. Doniya, nie wiem kiedy wrócę, ale jak coś to zadzwonię... No to fajnie byo was poznać, ogólnie to fajnie, że jedziecie, w końcu się wyśpię...
-No nie mów, że było ci niewygodnie.-oburzył się Lou.
-Tak trochę. Strasznie się rozpychasz...-zadzwonił mój telefon. Odebrałam.-Już idę.-oznajmiłam mamie.-Okej, to pa. Aaa! Liam...-wskazałam palcem na policzek. Wstał i pocałował mnie w niego. Reszta spojrzała na nas krzywo.-My wiemy o co chodzi.-uśmiechnęłam się. Pomachałam im, a oni mnie grupowo przytulili. Ej, ej. Spóźnię się! Może się kiedyś jeszcze zobaczymy...-puściłam oczko Lou i wyszłam. Mama czekała na mnie w taksówce. Wsiadłam i przywitałam się z nią, w tym czasie kierowca wsadził moją walizkę do bagażnika i pojechaliśmy na lotnisko.
----------------------------------------------
Ta dam. Nudy, nudy, nudy. Będzie akcja w dalszych rozdziałach.
Jestem u babci, Yetti pojechała, więc mam czas wam tu napisać coś chociaż.
Jem sobie żelki i popijam tymbarkiem.
Boli mnie głowa.
Zamulam na tt. https://twitter.com/ImLouder1
Pytajcie mnie: http://ask.fm/ImLouder1
Miłego spędzania wolnego czasu! ;***