Jezioro

Pamiętam to, jakby wydarzyło się to wczoraj. To był lipiec, więc gorąco. Nikodem z kumplami pojechał nad jezioro. Mieli tylko trochę popływać, zjeść lody i wrócić do domu. Nikodem jednak postanowił oddalić się od kolegów i poszedł na tzw. "Dzikie kąpieliska", tam gdzie nie było ratownikó i innych ludzi. Nikt tak naprawdę nie wie co się stało. Policja podejrzewa, że Nikodem wypłynął zbyt daleko, zaplątał się w wodorosty i utonął.. W tej samej chwili mój chłopak był nad tym samym jeziorem. Pamiętam, że zadzwonił do mnie i załamany opowiadał, że ma wyżuty sumienia, ponieważ jego koledzy chcieli iść właśnie tam popływać ale on się nie zgodził. Mówił, że gdyby jednak zgodził się tam pójść Nikodem by mógł przeżyć.. Że próbowałby go uratować. Tak naprawdę, gdy mi to opowiadał pocieszałam go jak mogłam. Dopiero wieczorem dowiedziałam się, że chłopak który utonął to właśnie Nikodem. Nikogo nie można było za to obwiniać. Go już nie ma ale zawsze będzie w naszych sercach znany jako chłopak z poczuciem humoru, o którym po prostu nie da się zapomnieć. 

https://www.youtube.com/watch?v=fGmXvVT2rlg