I'm back in the saddle again.
To w porządku, że ludzie się potykają. Przypomniałam sobie już mocno oklepany frazes, że ten jest głupcem, kto tkwi w błędzie, a nie każdy, kto ten błąd popełnia. Ja się przyznaję. Biję się w pierś, mea culpa i tak dalej. No, ale powiedzcie same, czyż samo ruszenie z miejsca, sam start, każdy drobny kroczek - czyż to nie jest już postęp? Czyż nie jest to próba nawrócenia? Matkoboska, ileż ja razy już obiecywałam poprawę! Ale też sobie myślę, że pokuta nie jest potrzebna. Zadośćuczynienie owszem. Zadośćuczyniam sobie z wielką, nowonarodzoną nadzieją i nie powiem nigdy, że to matka głupich. Przeciwnie. Ja uważam ją za największy mój motor działania i największe źródło siły. Dzięki niej utrzymałam się na powierzchni, choć przeklinałam ją nie raz. Teraz jak syn marnotrawny padam na kolana, a ona mnie przyjmuje, acz powszechnego zdziwienia brak? Niech mnie nie przyjmuje jak na obrazie Rembrandta wśród mroku, wszak matka to, nie ojciec, a i okoliczności całkiem inne. Niech mnie przyjmie wśród światła.
No, muszę tę Biblię przeczytać, naprawdę.
Uwielbiam mieć motywację. Kocham swoją motywację, niech mnie nie opuści aż do śmierci, to i ją zaakceptuję.
Bilans:
6:15 woda z cytryną i kawa
6:45 jogurt z owocami i otrębami 224kcal
9:45 kanapka z awokado 210
12:30 jabłko 60kcal
15:30 kromka chleba słonecznikowego z awokado i pieprzem 155kcal
18:00 filet z makreli z chrupkim i rzodkiewką 186kcal
835kcal
Tak, obiecywałam, że będę jadła 1200kcal...
Ćwiczenia:
ćwiczenia na ręce
ćwiczenia na nogi
ćwiczenia na brzuch
30min rowerka
15min hula hop
Udanego dnia : )