siedze o 9 godzinie przed kompem, przy piwku
a nawet dwóch
jakbym nie miała nic innego w życiu do roboty:/
taki paradoks, że jak trzeba iść do szkoły to godzinami się z łóżka zdrapuję;
a jak mam wolne to wstaje superultrawyspana przed standardową godziną pobudki...
nie mam w ogóle ochoty na te święta. z roku na rok coraz ciężej przeżywam ten cały okres przedświąteczny.
serio.
na domiar złego jest okrutnie brzydka pogoda od kiedy tylko jestem w Giżycku:/
...i myśląc o tych nadchodzących trzech dniach sztucznej życzliwości mam ochotę zarówno zwymiotować jak i się popłakać.
chociaż ani jedno ani drugie nie pomoże, upsi:):)
jest jedna osoba, której chciałabym złożyć najszczersze życzenia, takie z serduszka.
mimo, że i tak tego nie przeczyta, to tak w skrócie; ogólnikowo
Wesołych Świąt i jak najwięcej się uśmiechaj, bo robisz to nadzwyczaj cudownie. :) <3