Weselnie.
Wybawiłam się za wszystkie czasy,
o czym mogą świadczyć cztery pary zdewastowanych rajstop
i obcierających trzech parach butów.
Jednak najlepej tańczy się na boso :D.
Fotograf weselny.
Nie wiem co to miało znaczyć, ale cichaczem robił mi zdjęcia.
Dużo zdjęć. Myślał, że tego nie zauważę :D.
Ale mimo wszysko był boski. :D
Aż sama zrobiłam mu zdjęcie :D.
Ha, ale mnie nie zauwazył! :D
Przepraszam, ale mi odbija :D
Od października czas na zmiany w moim życiu.
Bełchatów.
W poniedziałek załatwiłam kwestię z noclegami.
1, 2, 3 października zatrzymam się w hotelu.
Do szkoły będę miała rzut beretem...
Aha i jeszcze jedno - już nigdy więdej nie zabieram mojej mamy do Bełchatowa :D.
To był pierwszy w ostatni raz.
To była istna rzeź ;)
Abroziak znowu stoi pod duzym znakiem zapytania.
Niestety zaczynam nie wyrabiać się finansowo.
A jeszcze tyle wydatków przede mną...