Zayn- cz. I
Siedziałam w kuchni przy oknie wypatrując go, kiedy wróci z trasy koncertowej. Zastanawiałam się, czy powinien się dowiedzieć, że będzie ojcem mojego dziecka...
Poszłam wziąć prysznic. Po paru minutach usłyszałam dźwięk kluczy i otwierających się drzwi. To był Zayn. Z dala słychać było jego głos.
Z: Kochanie, wróciłem- odezwał się, kładąc klucze na stół.
T: Cześć kotku- odpowiedziałam, po czy mocno go przytuliłam.
Zayn popatrzył chwilę na mnie, po czym rzucił:
Z: Coś się... stało?
T: Musimy pogadać- odpowiedziałam niepewnie.
Jego oczy czule wpatrywały się w moją twarz, Nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć. Jak zareaguje na wiadomość, że już za parę miesięcy będzie ojcem...
Z: Kochanie, co się dzieje?- zapytał ponownie.
T: Zayn... ja...ja...jestem w ciąży- odpowiedziałam prawie zapłakanym głosem.
Z: W... w czym jesteś?- rzucił zaskoczony.
T: No w ciąży- odpowiedziałam szybko.
Zayn popatrzył chwilę na mnie. Próbował coś z siebie wydusić, ale chyba był za bardzo zaskoczony. Patrząc w jego oczy, sama nie wiedziałam co myśli. Może chce mnie teraz zostawić? Może wcale nie chce tego dziecka? W głowie miałam czarne myśli. Drżącym, zapłakanym głosem zapytałam go.
T: Nie...nie cieszysz się?
Nie odpowiedział
T: Zayn powiedz coś do cholery! - powtórzyłam po raz kolejny bardziej podniesionym głosem.
Spuścił głowę w dół. Popatrzył chwilę na bój brzuch. Wstał. Nie wiedziałam, co teraz zrobi. Zacznie się cieszyć? A może krzyczeć? Czarne myśli znowu powróciły do mojej głowy. / Domi