tak, nie mam co już dodawać.
takie tam pedałki xd
Ogólnie to ferie lecą w uj, niby sie dzieje ale na nic nie ma czasu ;/
A dojazd gdziekolwiek mnie coraz bardziej wkurwia...
Poniedziałek jakieś lodowisko z Much i kebab, wtorek Gimbaza a później warsztaty, środa badania i lodowisko z deklami, takie tam przegapienie przystanku, czwartek dziewczyny u mnie a piątek wkońcu z Florem, naleśniki zawsze spoko ;d Dziś rano jakieś sprzątanie a później może jakaś domóweczka w Grojcu o ile uda sie załatwi powrót...
A teraz idziemy na zewnątrz pokorbić na śniegu ^^
Wkurwia mnie brak spontanów..