Tukan ^^

Jeden dzień...

A tak potrafi pozytywnie nastroić. ;)

Tydzień temu zajebista impreza w Orzeszu z zajebistymi ludźmi, dzikie densy, 

materiałoznawcze rozmowy i kombinowanie, co by tu zrobić, żeby wódki nie dolewali xD

Wczoraj po... kuźwa, ponad dwóch cholernie długich miesiącach spotkanie z tymi moimi najkochańszymi dwoma głupkami, kokosowe motto 'dzisiaj się naebemy', szisza party w kebabie, nowe znajomości, zajebiste nachosy i polowanie na pomidorka, (ś)widelec, czkawka i milion innych, pojebuśnych tekstów <3

O kuźwa, nawet nie jestem w stanie opisać, jak mi to CHOLERNIE było potrzebne... CHOLERNIE.

Przez ostatnie dwa miesiące mój świat staczał się po równi pochyłej (zaleciało fizyczką </3 -,-) w dół, moje życie towarzyskie przestało istnieć, mój pokój zamienił się w jeden wielki warsztat, zawalony książkami, kserówkami, rzeczami do skanowania, notatkami, zeszytami, notatkami innych, a pulpit komputera przeładowany był wszystkim, co możliwe na tych studiach...

A i tak oczywiście chuja mi się udało, z matą mogę się pożegnać, teraz tylko walczyć fizycznie o przetrwanie z losowaniem Pana Łaskawcy, który to wielką łaskawość okazał, robiąc IV termin, jak radośnie oblał 70% roku zgodnie ze swoim widzimisię... <3

W cholerę lubię te studia, ten kierunek, tych ludzi i naprawdę chcę tu zostać, ale coraz więcej ludzi, wydarzeń i rzeczy jest mi przeciwnych, są mi rzucane coraz większe kłody pod nogi... Ale dopóki mnie sami nie wywalą powalczę, nie zrezygnuję jak co niektórzy, bo zależy mi cholernie, jak na rzadko ostatnio czym...

I żałuję, że nie mogę się widywać ze znajomymi w takim stopniu, w jakim bym naprawdę chciała, ech, Polibuda <3

łojesu. Chyba moja najdłuższa notka ever, hyhy. :>

Tak to jest, jak się nawet nie ma czasu na fbl'u skrobnąć paru zdań...

ale na całe szczęście teraz mam...                                                                                   FERIE!