Generalny szok, jak na zdjęciu. Totalnie nie ogarniam tego, co się dzieje! Rozpoczął się 2010, a ja tylko stoję i patrzę, jak wszystko się wali.
Po kolei. Jeżeli tak ma wyglądac cała reszta tych 11 miesięcy, to chyba podziękuję i zimuję do 31 grudnia.
Nie rozumiem tej kobiety, a ona nie rozumie mnie. -> tak macie rację, chodzi o matkę.
Żyje w jakimś swoim świecie, gdzie nie istnieje poczucie winy, czy nawet przyzwoitości. Po prostu jej się nie da słuchac dłużej niż 5 minut, bo ma się dośc. I błagam - niech nikt nie mówi mi o czymś takim jak ' przyjaźń matki z córką ' bo zaśmieję mu się prosto w twarz. Takie coś nie istnieje - przynajmniej nie w moim świecie.
Próbne za 2 dni. Cudownie :) czekałam na nie cały rok ^^ ! Wreeeeszcieeeee! Wprost nie mogę doczekac się tej kompromitacji z części mat-przyr :) . Ach. I jak tu sięę nie cieszyc życiem, gdy wszystko takie piękne dookoła?
Zastanawiam się tylko jak cięzkie grzechy popełniłam w tamtym życiu, że teraz tak mnie każą.
Chyba zaproszę Boga na piwo i tam omówimy szczegóły mojego dalszego życia, bo tak się nie da.
Koniec narzekania. Zaraz wróci wróg nr 1 i trzeba będzie przeżyc kolejna konfrontacje psychiczną. Myśli, że wykończy mnie ciszą. Chyba nie wie z kim zaczęła ...