Na pocieszenie zrobiłam mały wypad do ikei, ale oprócz świeczek i innych bzdur nie miałam ani kasy na nic ciekawszego, ani pomysłu.
To chyba tak zwana depresja jesienna.
Tylko bym leżała i gapiła się na przemian w laptopa i telewizor.
Zaciągnełam przyjaciółke do siebie, niech coś ze mną zrobi i zagoni mnie do matmy, bo jutro mam poprawę.
Dobrze, że chociaż wydałam wszystkie pieniądze i nie przyjdzie mi nic do głowy.
Mam wrażenie, że już 22 przez to, że o 16 mamy już noc - tragedia.
a no i jeszcze ćwiczenia