mam nadzieję, że to będzie ostatni wpis tutaj. Chociaż kto go wie, czasami mnie coś tak nachodzi. 

Chciałabym napisać ile się ostatnio nie wydarzyło i jak to mi życie serialowo nie upływa, ale nie będę kłamać, bo gówno się dzieje. Wieje, wręcz śmierdzi nudą. To są moje, oficjalnie, najgorsze wakacje. Starzy zrobili mnie w jajo i wychodzi, że siedzę dwa miesiące w domu. Uroczo? No i co się kto kurwa dziwi że pije coraz więcej? Jak to jest najfajniejsza część dnia... 

Z jednej strony czekam na powrót do szkoły, ale zawsze po zastanowieniu mnie odrzuca. Matma, niemiecki, historia, poranne wstawanie...? nie dziękuje. Chodzę tam tylko dla przerw. I biologii (xD) Mam parę postanowień na ten rok szkolny, tylko łatwo to wszystko postanowić w domu pod kołdrą, gorzej jeżeli już tam jestem- w tej dżungli. Jedynie co może pomóc, to fakt, że przez te pół roku rzeczywiście do pewnych spraw dorosłam i dojrzałam. Oczywiście nie na tyle, żeby pozbawić mojej klasy uroczego rechotu w czasie każdej lekcji, bo na to będę miała ochotę nawet przed śmiercią :D

No i co? Zostaje mi tylko życzyć Wam udanej końcówki wakacji, no i może do zobaczenia kiedyś tam.