photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 MARCA 2014

Nic tak bardzo nie przygnębia, jak uświadomienie sobie prawdy.

Nic nie sprawia takiej ulgi, jak uświadomienie sobie prawdy.

Jak potwornie oporną głowę trzeba mieć, żeby aż tak długo trwać w kłamstwie i tak daleko, na własne życzenie, w nie brnąć.

Jak szybko człowiek zapomina co to radośći beztroska i z jaką mocą sobie o tym, w którymś momencie przypomina.

 

Nie bez powodów zaczynam dziś od dupy strony, czyli od wniosków. To tak na wszelki wypadek, żebym o nich przypadkiem nie zapomniała, albo co gorsze nie zrezygnowała z nich. Z tak istotnych konkluzji nie wolno rezygnować! Nigdy! Właśnie one są świadectwem tego, że dokonałam na swoim życiu jednego z najistotniejszych, najtrudniejszych i najtrwalszych szlifów. Ich zawoalowanie również ma swoją przyczynę - nie jestem ekshibicjonistką.

Podróże kształcą. W moim przypadku odgrzebały dawno temu zgubioną, przykrytą kożuszkiem szarego kurzu skrzyneczkę z napisem "pewność siebie i wszystko to, co się z nią wiąże". W puzdereczku, skromnym, ale bez przesady - takim w sam raz, znalazłam stare zabawki i z radością oraz rozkoszą małego dziecka zaczynam zabawę. Wcale nie mam ochoty dzielić się z nikim moimi zabawkami i nikt mnie do tego nie zmusi. Zbyt dużo zabawek podczas wspólnej zabawy dziwnym trafem ginie bądź ulega zniszczeniu.

Mimo świadomości tego, jakie drzwi za sobą zamykam i że niejednokrotnie uderzy mnie tęsknota, to jest mi dobrze.

Spokojnie.

 

Tyle się nauczyłam. A była to lekcja trudna, pełna cierpienia i bezgłośnego szlochu każdego fragmentu mojego jestestwa. Byłam cierpiętnicą i tak bardzo zapomniałam się w tej pokorze i poddaniu, że uznałam je za szczęście. Już nawet pochowałam całą swą nadzieję, pasję i miłość do świata. Ale nie na zawsze. Wróciły do mnie same. Nieproszone jak zawsze, nieoczekiwane. 

Muzyka, poezja, wrażliwość. Co mnie nie zabiło, sprawiło, że jestem po dwakroć silniejsza i trzykroć mądrzejsza.

 

 "Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion."

J. Podsiadło