Znowu szpital, znowu sterydy, znowu rzut. Nie mam już na to wszystko siły.
Jak cokolwiek sobie zaplanować, ułożyć, odpocząć? Uśmiechąć się kiedy najchętniej położyłabym się i wyła? Co to da, i tak nikt się tym nie przejmie.
Widocznie taka już moja wartość i taki los, który albo przełknę, albo nie. A co jak nie? Nie wiem.
Chociaż... już wiem. Znowu wszytskich zawiodę.
Nieważne, nieważne
Że kiedy przysypie cię, wyciągniesz obie ręce
Zanim znajdą cię, ktoś obetnie ci je
Nieważne, nieważne