Ach, to hipsterskie tło za Siwym.
Mój koń dzisiaj była bardzo spokojny i wyrozumiały. Zaczynam wierzyć w kojące właściwości naszych tras terenowych, szczególnie tych w pobliżu dawnej stajni. Słońce, jeszcze nie do końca zmasakrowany las, przyjemny koń i uśmiech na twarzy!
Są takie miejsca bez, których nie wyobrażam sobie życia. Ten las bezwzględnie do nich należy.
Co do miejsc mamy tyyle skojarzeń, wspomnień i uprzedzeń. Ale to właściwie ludzie związani z dany miejscami nas kształtują, tak sobie myślę. Nie wyobrażam sobie siebie samej jako kogogś, kto wielu ludzi nie poznał. Dawno temu wybrał inną drogę, Stojąc między ścieżką do tego co jest a tą wiodącą do tego co mogłoby być poszedł w prawo.
Zakładam, że nie miałabym teraz tego wszystkiego co uwarzam za najważniejsze. Nie miałabym konia. NIe potrafię sobie tego wyobrazić. Okej. Czasami mam tego wszystkiego dość. Czuje, że wzięłam na siebie zbyt wiele obowiązków na raz, że nie dam rady temu wszystkiemu sprostać. Gdybym jednak nie było Siwego co sprawiałoby mi aż taką radość? Na co miałabym narzekać? W końcu kto byłby przy mnie niezależnie od reszty świata?
Nie chcę znać odpowiedzi na to pytanie.
Mieliśmy ostatnio gorszy czas. Nie. Prawdę mówiąc to ja miałam. Nie mogłam nic konstruktywnego zrobić. Czułam się jakby sygnały z mózgu nie docierały do mięśni. Przetrwaliśmy to jakoś. Koń był dzielny.
http://www.youtube.com/watch?v=O-HR4A3QLGI&list=PL8BFE591DAABDF102