8/13
Dzisiaj pozwoliłam sobie na białe pieczywo. Pewnie źle robię, ale tak dawno go nie jadłam, że zdążyłam się już za nim stęsknić ;) Postanowiłam, że NIE BĘDĘ więcej chodzić z burczącym brzuchem. Życie jest zbyt krótkie żeby się głodzić i nie jeść... Dzisiejszy bilans nie za dobry, wykorzystałam już wszystkie kalorie i mam nadzieję, że do końca dnia nic już nie zjem.
BILANS
Ś: dwie kromki wasa z powidłami 92kcal, mała jogobella 96kcal,
IIŚ: dwie ;/ małe bułki suche 210kcal, sałatka warzywna ok.200kcal
O: mała miska zupy warzywnej 80kcal, pół kotleta schabowego 175kcal, kiszona kapusta 15kcal
P: nic
K: nic
W sumie: 868kcal
Ten dzień zaliczam do kompletnie nieudanych! Gdybym mogła, wyrwałabym go jak kartkę z zeszytu ;/ Za chwilę idę intensywnie ćwiczyć, żeby spalić choć część tych kalorii.
AKTYWNOŚĆ:
15 buns
15 abs
50 przysiadów
50 skrętoskłonów
1000 skoków na skakance
868-400=468kcal
POSTANOWIENIA
-będę ćwiczyć CODZIENNIE i nie ma, że mi się nie chce albo że jestem zmęczona
-nie ma jedzenia po godzinie 18.00
-nie będę piła więcej niż dwa kubki kawy dziennie (wszystko w nadmiarze szkodzi)
-słodycze tylko raz w tygodniu i w MAŁYCH ilościach