Jestem mi smutno to na sam początek Wam powiem. :c
Chce mi się raczeć od rana i prawdę mówiąc to już ryczałam/robie. Nienawidzę tego stanu.
Chciałabym pójść spać i już się nigdy nie obudzić. Mam dość ciągłej zazdrości.
Nie mam pojęcia już co robić. Zawsze jak kurwa mi zależy to po jakimś czasie coś musi się spierdolić.
Drażni mnie jak ktoś na mnie krzyczy, a tak naprawdę to sam/sama do końca nie wie jaka była prawda, ale! musi się wydrzeć.
Nie dość, że mi zależy staram się to i tak źle.
I tak źle i tak niedobrze. -.-
Czuje, że wszystko zjebałam. (Nie zdradziałam, ani nic z tych rzeczy), ale czuje, że to wszystko to moja wina.
No trudno tak czasem bywa.
Idę stąd, bo zaraz coś rozpierdole.
Nickelback - Gotta Be Somebody
i na fula proszę! bo ja tak właśnie teraz to słucham.