To było coś fenomenalnego.
Pomijając tę falę tsunami zrobioną z małych, rozwrzeszczanych bachorów.
Neige, neige. Wszędzie pełno tego neige'u na dworze, nie ma nawet jak pojechać do stajni i posiedzieć. Czekam na wiosnę. Na kubek kawy i kartkę papieru, oraz konie na padoku. Czekam.
Dzisiaj napiszę o jednym z największych odkryć w dziejach ludzkości - DŹWIGNI.
Może najpierw zacznę od wyjaśnienia samego pojęcia:
Dźwignia jedna z maszyn prostych, których zadaniem jest uzyskanie działania większej siły przez zastosowanie siły mniejszej.
Archimedes użył słów: "Dajcie mi dostatecznie długą dźwignię i punkt podparcia, a poruszę Ziemię". Pragnął więc użyć dźwigni, na której końcu umieściłby naszą planetę, zaś na drugim, odpowiednio długim ramieniu, mógłby przyłożyć niewielką siłę."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Moment_si%C5%82y
Dźwignia to jest niewyobrażalnie silna metoda działania, na której w jeździectwie opiera się mnóstwo rzeczy, np. wędzidło(tak, normalne wędzidło TEŻ jest dźwignią, mimo, że niektórzy mylą), munsztuk, hackamore, czarna wodza, przedłużenie szyi, gogue, patent pessoa.
Dźwignia czarnej wodzy różni się tym, że używając TEJ SAMEJ siły rąk, powodujemy 10x, tak 10x większy nacisk niż poprzez normalne działanie wodzy na np. wędzidło zwykłe, łamane.
To jest NIEWYOBRAŻALNA siła.
Proponuję zmierzyć na własnej skórze, polecam.
Ale koniec gdybania na temat czarnej. Skończyłem. Naprawdę. Teraz zajmę się czymś innym, milszym.
a perfect circle - rose
Pozdrawiam, Grzesiek.