Zgubuliśmy wspólny język, wtedy, kiedy jest on nam najbardziej potrzebny. Kłótnie, kłotnie, kłótnie, wszędzie w okól kłotnie, tak bardzo próbowałem się przed nimi uchronić, że sam je powoduje - paradoks. Święta stają się coraz bardziej chujowe, i z miłą chęcią chciałbym, żeby już się skończyły... Mam dość na dzisiaj, nadzieja poszła się jebać, ja zachowuje się jak moja matka/ojciec, Paula to druga strona, szkoda gadać.