Wraz z Olką zostałyśmy wyciągnięte przez znajomych do pobliskiej Dzięczyny na zabawę. W sumie nawet nie wiem co to była za impreza, wiem, że było strasznie zimno, dlatego też większość imprezy spędziłyśmy, siedząc w barze. Byłam tam pierwszy raz, za bardzo szału nie było, więc pojechaliśmy do Konar na imprezę. Jednak w momencie, gdy wysiedliśmy z auta, od razu mi się odechciało tam wchodzić, bo już na zewnątrz brali się za bójki nachlani kolesie, co mnie totalnie odraziło i zniechęciło do wchodzenia tam. Wróciliśmy zatem spowrotem do Dzięczyny i tam byliśmy do końca. Zabawa była o wiele lepsza, pomimo faktu, że chwilami jedno drugiego musiało szukać. Mimo wszystko jednak wieczór spędziłam bardzo sympatycznie.
Lecę ogarniać w domu dalej, bo niedlugo przyjeżdża chrzestny. :)