Czternastego sierpnia br. w jednym w sobieszewskich lasów spotkałam niedźwiadka...Wydawał się być niegroźny i jednoczeście niebradzo mną zainteresowany, więc postanowiłam wyciągnąć aparat i zrobić mu zdjęcie. Okazało się,żę to sprytne stworzenie podczas mojego szperania w plecaku zabrało moją kanapkę! Przyłapany na gorącym uczynku opuścił bezradnie łapki, wypiął brzuszek i nie wypuszczając zdobyczy z pyszczka dał się sfotografować:)
Sprzęt fotograficzny tak go zaciekawił,żę bez obawy podszedł bliżej mnie. Słodszego niedźwiadka nigdy wcześniej nie spotkałam więc przygarnęliśmy się nawzajem i tak się przygarniamy do dziś:)
Kocham to zdjęcie:D
I Ciebie też skarbie:*:**