AZSie w końcu mogę Wam pokibicować będąc na miejscu.
Lecz moje serce w meczu ze Skrą będzie żółto-czarne, innej opcji nie ma!
Ja tak uwielbiam to zdjęcie, uwielbiam człowieka.
Może i za stara już jestem, ale nic nie poradzę, że kocham takie pamiątki :)
Ciężko się zebrać do jakichkolwiek słów, gdy tak dawno niczego sensownego się nie pisało. Brakuje mnie tego. Brakuje ogarnięcia i czasu, siły, nawet chęci. To znak, że studenckie życie już trwa. Już drugi tydzień. A ja tęsknię za tym co niby blisko, lecz jednak daleko, zostawiłam. Miałam nadzieję, że będzie łatwiej, a odliczam dni do powrotu. No ale jeszcze przecież tylko 13 wykładów, 13 tygodni, to przecież tak niewiele. Prawda?
Nęka mnie okropne poczucie straconej szansy. Gdyby życie byłoby filmem, ja, jako reżyser, zmieniłabym zakończenie. Zakończenie epizodu, nie historii, bo ona nadal jest w toku. Chciałabym żeby potoczyła się po mojej myśli, ale co raz częściej zaczynam w to wątpić. Jedno słowo, tylko jedno słowo, które zmieni wszystko. Będę na nie czekać i wtedy okaże się czy słusznie. Chociaż, jak znam los to zgotuje on mi niezłą ceremonię, w której zostanę nagrodzona, lecz nie tak, jakbym chciała. W kategorii na najgorszy życiowy scenariusz wygrywa ... No właśnie, kto?
Grzesiu proszę bądź silny, walcz, wygraj! Wszyscy jesteśmy z Tobą!