Szalone wyjazdy? Co to dla mnie? W sobotę do Jelcza-Laskowic. Planować wypad do Wrocławia, by odkryć, że trzeba go jednak wydłużyć, bo Impel jednak nie gra w samym Wrocławiu.
Zdjęcie jeszcze z półfinałów Mistrzostw Europy. Kiedy prawie ginęłam, ale nie szło sie wydostać, więc zostało zostać i próbować robić zdjęcie.
W między czasie był Memoriał Arka, Natalka u mnie. Ostatnio tyle meczów, że powoli moje weekendy stają sie za krótkie.
Piłka ręczna i ja zdecydowanie polubiliśmy się jeszcze bardziej. Na piłkę nożną nie ma czasu, do Jastrzębia zawsze za daleko... Jest więc Kaliski MKS.
No i był też mecz Lecha z Koroną, którą jednak lubię ciut bardziej, niż zawsze mi się wydawało. Cholera, Kiełb, naprawdę musiałeś zepsuć tego karnego? Tak, cały stadion wstaje, cieszy się z obrony Matusa, a ja siedzę, wypuszczam niecenzularne słowo. Ale co po 6 latach pojechałam na mecz Kiełba, to moje.
A studia? Zdałam jakimś cudem te poprawki, więc jutro zaczynam 4 tydzień trzeciego semestru. Podobno teraz powinno być łatwiej, a nic, a nic nie jest. Umrę z tymi przedmiotami...