Trochę prywaty teraz będzie, zamiast zdjęć z neta, będą moje z wakacji. :]
Tu akurat z najważniejszą kobietą w moim życiu, najukochańszą z najukochańszych, czyli moją mamcią. Akurat na pełnym morzu, na statku, w drodze na Hel, więc mój artystyczny nieład jest w pełni wyjaśniony.
O diecie nic nie wspominam, bo dopiero jutro na pełnych obrotach spalamy tłuszcz, a dziś jeszcze sobie wspominam, bo mam co - było naprawdę pięknie. Zmiana otoczenia zawsze pomoże człowiekowi, nieważne gdzie, jak i po co jedzie - zawsze wyjazd pomaga odnaleźć jakiś sens w życiu, przynajmniej mi się tym razem udało, choć trochę.
Miłej niedzieli, ja uciekam oglądać resztę 400 zdjęć :)