Nieziemski tyłek, trzeba przyznać <3 Jeszcze trochę i mój niebawem będzie świetny, wierzę w to.
Boże, co za posrany dzień dzisiaj. A raczej poranek - kłótnia z rana, w sumie żadna nowość, ale jednak mam już tego dość. Poza tym jestem dziwna, jak mało kto. Fakt, że jestem przed okresem, to przez ostatnie dwa dni łaziłam i szukałam czegoś do żarcia, zazwyczaj poszukiwałam jakiejś czekolady, lub innych słodkości. Dzisiaj, choć nadal jestem przed okresem, nie mam ochoty na nic, w ogóle apetyt straciłam. Być może to przez nerwy, nie wiem już sama. Zjadłam z rana tylko nektarynkę, która chodziła za mną od kilku dni, no i dopiero teraz zrobiłam sobie dwie małe zapiekanki z bułki i sera żółtego, bo miałam ochotę. Nie wiem, czy mam się cieszyć, czy nie, że tracę tak apetyt, bo wtedy automatycznie słabnę i głowa mnie strasznie boli, jakby tam jakaś bomba była i mnie rozsadzała od środka... Hm, w sierpniu trzeba będzie się przebadać i tyle.
Siedzę teraz sobie z olejem na głowie (tak tak, dzielnie wzięłam się za dbanie całej siebie, ciała, cery, włosów i paznokci), potrzymam go z godzinę jeszcze, a potem pojadę do mamy, zabiorę ją na kolejne zakupy i cóż, przynajmniej sobie odreaguję. Wracając do moich włosów, to przydałoby mi się odwiedzić fryzjerkę, gdyż po moim marcowym farbowaniu u niej, dzisiaj mam konkretne odrosty i na pierwszy rzut oka ich nie widać, bo to nie była też radykalna zmiana, aczkolwiek ja je widzę w lustrze i niezbyt ładnie mi to wygląda. Zastanawiam się tylko, czy nie postawić teraz na ciut jaśniejszy kolor, hmhm.
Nie chce mi się na razie odpalać killera, więc jakieś dwie godziny temu zrobiłam 1h cardio, a wieczorem może poćwiczę dopiero z Ewką. Ewentualnie siłownia. Trudny wybór, haha.