Wstydzę się siebie. Swojego wyglądu. Jestem okropna. .__. Nienawidzę się. Nie wiem jak się zmienić. So sad. ;_______;
dsjdfsdakfdjsa;flfdjklafdsjfjdsf;kdaf;dsakfs;a f. -,- Jestem sama, bezsilna, oszołomiona natłokiem różnych myśli. Całkowity brak pozytywów. Ciemność. Zło. Zanik. Niebyt. Rzeczy ię zmieniają. Wydają się być dziwne. I muszę to rozgryźć.
Chociaż dotychczasowo nie jestem nawet w stanie myśleć. Moj stan psychiczny jest w tragicznej formie. Potrzebuje bliskosci jednak odizolowuje się od środowiska. Muszę się uwonić.
Wszyscy odgrywamy tak marne role w teatrze zwanym życiem. Sceny są proste. Kochamy. Umieramy.
Jest jak było. Gorzej. Nie będę opisywać dzisiejsego dnia. Chyba. Zrobiłam to z resztą wcześniej. Powiem po prostu, że nie mam wciąż ochoty na nic. I tyle.
Wróciłam na fikcje. Lolololololololololol . Nikt już pewnie tam nie wchodzi. Heheszky.
Skillet - Say Goodbay. <3