Istniejemy, póki ktoś o nas pamięta. To dla mnie dość smutna informacja, chyba stałam się przerośniętym brakiem istnienia, guzem, rakiem, niewydolnością. Największym, najbardziej żałosnym, a zarazem najbardziej śmiesznym dowodem na to jest fakt, że ogłaszam to właśnie tutaj.