Człowiekowi zdarza się takie uczucie, że nie wie, co nie gra, ale wie, że coś nie gra.
Ciężko jest to wytłumaczyć. Prawdopodobnie wiąże się to z zawodem, którego nie chcemy do siebie dopuścić. Wmawiamy sobie, że to nas nie boli, że nas nie dotyczy, że wszytko jest cud, miód, czekolada. Wewnętrznie jednak czujemy, że coś zosatło nam właśnie odebrane.
Inny powód to działanie niezgodnie ze swoimi zasadami. Bo wiesz, że robisz tak, jak założyłeś sobie nigdy nie postępować, bo to może być dla Ciebie złe, blablabla, ale z drugiej strony tak mówi Ci serce teraz. Niby serce. W każdym razie coś. I teraz nie wiesz czy właśnie to coś, czy rozum wprowadza niepokój do Twojej głowy...
Taka kolej rzeczy. Łamiemy zasady, ponosimy tego, dobre lub złe, konsekwencje. Ludzie nas opuszczają, my opuszczamy ich. Znajdujemy ludzi, poznajmemy. Zaczynamy rozumieć życie albo rozumiemy je coraz mniej.
Miałam mówić o wewnętrznym niegarniu, rozstrojeniu i niepokoju. yyy.
Musimy nauczyć się z tym żyć lub robić wszytko, aby tego nie odczuwać.
Tyle mądrości, a i tak mi samej jest się ciężko do tego zastosować.
Iguana.