Nawet flamingi kiedyś umierają
Dodano: 30 GRUDNIA 2014
Babia Góra
Babia Góra
Jak bardzo trzeba być odmóżdżonym by w taką pogodę pchać się na TAKĄ górę. 1725m, najwyższy szczyt w Beskidzie Żywieckim, warunki ciężkie. Śniegu dosłownie po kolana, okropny wiatr i mgła, słaba widoczność.
Mimo tego widoki nie zapomniane :D
Po wejściu na szczyt zgubiliśmy się. Mimo tego, ze każdy w ekipie 10 osobowej był na Babiej nie jeden raz, pomyliliśmy drogę, poszliśmy po śladach przez jakieś powalone choinki, które leżały przez ponad kilometr ze śniegiem ponad kolana. Było bardzo ciężko. Spotkaliśmy w 1/3 trasy parę która ową drogę przeszła. Poszli z z nami. Mieli GPS i to mnie trochę załąmało. Dla takiej maszyny to obojętnie czy 100m w prawo czy w lewo, a dla ludzi łażących po górach w śniegu to OGROMNA różnica. Na szczęście gdzieś w połowie zobaczyliśmy Małą Babią i dzięki mapie dotarliśmy do schroniska. Po odpoczynku to już bez większych atrakcji trafiliśmy do domu.
Mimo tego nie dziwię się, ze ludzie się tak gubią na tej Babiej. Jest naprawdę ciężko, a gdy ktoś nie ma doświadczenia, bo w góry jeździ 2 razy w roku, to już w ogóle. Tragedia.
Widoki za to przepiękne :)
