Ostatnio widzę nie tylko mnie wzięło na życiowe przemyślenia.. Myślę o wszystkim i o niczym. Trudno to ubrać w słowa..
Tak się zastanawiam.. Czemu tak często wyobrażamy sobie za dużo? Bo ktoś na Nas zwrócił uwagę, bo ktoś Nam coś napisał i być może źle to zinterpretowaliśmy, bo chcielibyśmy czegoś więcej i więcej, bo mamy taką cholerną pustkę w sobie, którą staramy się wypełnić czym i kimkolwiek.. Więc wyobrażamy sobie zbyt wiele przez co później jest tyko smutek i nieporozumienia.. Bo w czasach w których obecnie żyjemy ludzie nie umieją już ze sobą ormalnie rozmawiać.. Lub myślą, że będziemy za wszeklą cenę "wchodzić: im w dupę..
Skoro ktoś ma w obec Ciebie jakieś plany, to nie powinien robić podchodów czy bawić się w kotka i myszkę, bo teraz i tak jest trudno o jakiekolwiek relację, a My je jeszcze dodatkowo kokplikujemy.. Mam teraz przykład na sobie i swojej przyjaciółce. Tyle, że My nie jesteśmy tego typu osobami, które wbijają się komuś w tyłek. Jeśli nie to nie, nic na siłę.. A faceci są tacy, ze prędzej czy później się odezwą, bo będą czegoś chcieli lub zrozumieją swój bład..
Nie jestem jakąś famiistką.. To są tylko moje prywatne przemyślenia i przeżycia ;)
Jeszcze raz Wesołych Świąt ;)